Bezdomny Maksiu jest cały w ropie. Ropa wycieka z oczu, nosa i pyszczka. Potrzebne fundusze na leczenie.
Błagamy o pomoc! Kocurek przyszedł pod blok, nie wiadomo skąd. Dwie zamieszkujące tę okolicę kotki podzieliły się z cierpiącym Maksiem jedzeniem. Jednak kociak stawał przy misce i nie mógł już jeść. Schował się tylko w budce i cierpiał. Był już bardzo, bardzo słaby. Szykował się na najgorsze…
Pani Danusia ma 82 lata, jest bardzo dzielną osobą. Od lat karmi koty. Pomimo wieku, braku sił i nieprzychylnych sąsiadów, opiekuje się stadkiem. Dojrzała cierpiącego Maksia w budce i próbowała podać mu tabletki w jedzeniu. Jednak Maksiu nie mógł przełykać. Zrozpaczona starsza Pani zgłosiła się do naszej wolontariuszki. Poprosiła o pomoc dla umierającego kociaka. Maksiu trafił do lecznicy, pomoc nadeszła w ostatniej chwili.
Prosimy, pomóżcie ratować kocurka. Nie chciałyśmy, żeby umierał samotnie w przyblokowym ogródku. Nie mamy środków, by opłacić faktury w lecznicy. Dom Tymczasowy Czarny Kot, które zaopiekowało się Maksiem, zadłużone po uszy. Potrzebne fundusze na diagnostykę, leczenie i szpitalik. Ratunku!
12 2030 0045 1110 0000 0255 8070 (BGŻ)
Pomorski Koci Dom Tymczasowy
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva
ul. Kawęczyńska 16/39
03-772 Warszawa
SWIFT: PPABPLPKXXX
PayPal: pkdt.biuro@gmail.com
DOPISEK: Maksiu – ratunek