Świąteczny gorący wieczór, który przerywa telefon…
Na jednym z wejherowskich podwórek dogorywający kot. Pojechałam, zabrałam ogromnie (niewyobrażalnie wręcz) śmierdzącą kupkę kości pokrytą skórą, po której chodziły muchy. Z wielkimi kołtunami, płatami pozlepianej, odpadającej sierści. Pojechałam na nocno – świąteczny dyżur aby ulżyć kotu w cierpieniu ale lekarz nie zadecydował o eutanazji. Podał leki przeciwbólowe, antybiotyk, kroplówkę i leki wzmacniające. Na noc kot awaryjnie trafił do klatki w mojej piwnicy. Rano pojechaliśmy do lecznicy. Wykonano USG – stan nerek, jelit i innych narządów wskazują na wielkie wyniszczenie. Pobrano krew do badania – wyniki jutro rano. Stan jamy ustnej tragiczny!!! Wielkie narośla, ropa, krew … Maślak – takie imię nadano mu w lecznicy – został w szpitaliku. Ma tam opiekę i leki przeciwbólowe …Ten kot cierpiał miesiącami! Ten kot miał swoich karmicieli! Nikt nie zauważył że stan kota radykalnie się pogarsza, że schudł, że wygląda tragicznie. Kot bytował w mocno zaludnionym miejscu!!!Ludzie – gdzie wasza wrażliwość, gdzie współczucie?!Opieka nad zwierzęciem to NIE TYLKO PODAWANIE KARMY!!!Nie wiem jaka jutro zapadnie decyzja, nie wiem jaka jest wydolność organizmu tego zwierzaka.Pewne jest jedno; Maślaku – nie pozwolę abyś dalej cierpiał
edycja 17.08.2023
Dzisiaj pożegnałam Maślaka.
Niestety wyniki krwi – anemia, wysokie parametry nerkowe, obraz nerek w usg, nie dawały nadziei na wyleczenie kota, na bezpieczne przeprowadzenie zabiegu stomatologicznego i w efekcie powrót kota do dobrej formy.
Dziękuję za wsparcie dla kocurka.
ŻEGNAJ MAŚLAKU