Walka Maciusia o życie trwa
Kiedy przyjęłam Maciusia na leczenie pisałam, że Maciuś może być chory na wszystko. Niestety, dużo się nie pomyliłam. Leczę go już bardzo długo. Maciuś przeszedł operacje wyrywania zębów. Dostawał antybiotyki, kroplówki, zastrzyki przeciwbólowe/przeciwzapalne. Smarowałam mu dziąsła sterydem. Mimo to jego pyszczek w środku wygląda nadal bardzo, bardzo źle…Ślinianki są koloru jagodowego, wciąż są napuchnięte i mocno obrzmiałe… Bardzo krwawią… Mimo leczenia farmakologicznego, opieki weterynaryjnej pyszczek nie goi się tak, jak powinien. Weterynarze rozkładają ręce . Mówią, że kot podwórkowy, który bardzo długo chodził ze stanem zapalnym, z ropą może mieć takiego typu problemy. Być może dlatego goi się wszystko bardzo, bardzo opornie. Cieszy mnie fakt, że Maciuś ma apetyt i ogromną wolę życia! Dostaje mięciutki mus i zjada go w całości. Natomiast wciąż z jego pyszczka leci ciemna wydzielina. Bez wsmarowanego w dziąsła sterydu wciąż leci Maciusiowi ślina z pyszczka i kot natychmiast przestaje jeść. A przecież nie może funkcjonować tylko na sterydzie. Ulgę przy długotrwałym już stanie zapalnym w pyszczku może przynieść całkowite usunięcie pozostałych zębów. Usunięte zostaną również nabrzmiałe, fioletowe, krwawiące ślinianki. Ślinianki są tak ogromne, że Maciek dusi się i krztusi podczas jedzenia. Jest to miejsce bardzo wrażliwe i kocur strasznie denerwuje się, kiedy próbujemy mu tam zaglądać.Maćka czeka poważna operacja. Operacja ratująca życie. Tak jak jest obecnie żyć się nie da. Maciuś w obecnym stanie nie może normalnie funkcjonować. Cały czas cierpi.Ta operacja jest jego jedyną szansą na życie bez wiecznego bólu. Oprócz tego na języku robią się Maćkowi duże bolące nadżerki… Pękają równie boleśnie kąciki ust… Próbujemy podnieść kocurkowi odporność, dostaje Virbagen. Rozcieńczony wstrzykuje mu codziennie do pyszczka. Sam koszt specyfiku to 300 zł, jednak widzę, że pomaga.To nie koniec problemów Maćka. Strupy i rany, które Maciuś ma na głowie i całej skórze, wciąż nie chcą się goić. Kocur został ogolony do łysa, ponieważ nie można było wyczesać martwych pasożytów. Sierść Maciusiowi odrasta, ale rany i strupy wciąż się odnawiają. Pobrana została zeskrobina. Okazało się, że Maciuś ma grzybice (Microsporium) i musi przejść leczenie także w tym kierunku. Na razie Maciuś został zaszczepiony trzykrotnie na grzyba. Nie wiemy, czy to pomoże. Chciałabym uniknąć tabletek, ponieważ obawiam się o Maćka wątrobę. Jednak, jeśli szczepienie nie pomoże, to trzeba będzie wdrożyć leczenie farmakologiczne. Koszty leczenia Maćka są ogromne i wciąż dochodzą nowe… Bardzo proszę o pomoc… bo jesteście moim jedynym wsparciem i jedyną nadzieją Maćka. Leczenie na kreskę przekroczyło już granice, a my ciągle jeździmy do weta. Potrzebne są częste kontrole weterynaryjne, aby stwierdzić, na jakim etapie jest gojenie pyszczka. Proszę o pomoc, nie dla siebie tylko dla cierpiącego wciąż Maciusia. Mamy determinację, tylko środków brakuje. Wciąż mamy nadzieję, że Maciuś będzie biegał po podwórku -wolny od bólu. Chcemy, aby żył i był szczęśliwy. Chcemy go uwolnić od cierpienia. Bardzo tego chcemy i bardzo się staramy…z całych swoich sił. Pomóżcie ratować Maćka.
https://www.pomagamyzwierzakom.pl/maciek2-z-pkdt