To miał być zwykły powrót z pracy naszej Wolontariuszki…
… Tylko przez chwilę. Dwie ulice od biura na ulicy siedzi kot. Na środku asfaltu. Bezradnie patrzy na wymijające go samochody. Nie wie co ze sobą zrobić. Zaczynamy pytać. W pobliskim sklepie Państwo mówią, że zmarła Pani z okolicy i kotka została sama, na ulicy. Nie pytamy o więcej. Chyba już nie chcemy wiedzieć kolejnych szczegółów. Dlaczego nikt się kicią nie zajął. To i tak nic nie zmieni. Zabieramy biedę. Jest wystraszona, ale bardzo łagodna. Ląduje awaryjnie w klatce. To co najpilniejsze robimy od razu. Sterylizacja, odrobaczenie.Ale co dalej? Czy ktoś przygarnie to nieszczęście? Mamy tych historii masę. Umiera człowiek. Kot zostaje. Choć wiem, że strata przyjaciela boli bardzo, w takich chwilach myślę o tym, aby moje koty umarły przede mną. Ja dam radę, one nie. Tyle skrzywdzonych zwierząt.
Ta kicia, to jedno z nich.
Prosimy o dobry Dom.
Kontakt: Magda 500-747-888