
Dufy. Za kanapę weszła tylko na chwilę.

Dufy trafiła do nas ze swoim kolegą, czarnym Jawą, ponieważ ich opiekun nie mógł się już nimi zajmować. Dziś dziewczyna pozdrawia z nowego domu u pani Doroty i jej męża. Dufy skradła ich serca urokiem łobuziary i oczami jak mirabelki. Pierwsze chwile w nowym domu spędziła schowana w kąciku, ale już w nocy zameldowała się w łóżku. Od tej pory postanowiła nie odstępować swoich Ludzi na krok. Okazała się bardzo kontaktowym i towarzyskim kotem. Kładzie się na nogach, unieruchamiając człowieka na dłuższą chwilę. O 5.30 urządza pobudki, ugniatając i przemawiając do śpiących w kocim języku. Przypomina, że to już pora karmienia. Popołudniami wypatruje swoich opiekunów z okna, udając, jak pisze pani Dorota, tulipana – znad doniczki wychyla się główka na chudej szyjce. Dufy jest w nowym domu już dwa miesiące. Dziękujemy pani Dorocie i jej mężowi za ofiarowanie jej miłości i cieszymy się, że koteczka daje im codziennie tyle radości.